Nie ukrywam, że książkę Gabrieli Olszowskiej czytałem z bardzo osobistej perspektywy. W czasie warsztatów o ocenianiu szkolnym nie raz zastanawiałem się, czy moje twierdzenia nie są zbyt radykalne. Oczywiście formułowałem je w oparciu o autorytety (Bolesław Niemierko) oraz przepisy prawa, tak jak je rozumiałem. Dlatego byłem niezmiernie ciekawy, czy znajdą one swoje potwierdzenie w książce Gabrieli Olszowskiej, niewątpliwie kolejnego autorytetu w dziedzinie pomiaru dydaktycznego. Podczas lektury okazało się, że w swoich opiniach bywam wręcz ostrożny w porównaniu z niektórymi stwierdzeniami autorki. I nie chodzi o to, że Gabriela Olszowska stara się być radykalna, by przyciągnąć uwagę. Po prostu konsekwentnie odczytuje obowiązujące przepisy i wyciąga z nich konsekwentnie wnioski. Tylko tyle i aż tyle.